Recenzja filmu

Chińska szkatułka (1997)
Wayne Wang
Jeremy Irons
Li Gong

Historia pewnej miłości z Hong Kongiem w tle

Kiedy przychodzi moment, w którym Zachód spotyka się ze Wschodem, komunizm koliduje z kapitalizmem, a wielokulturowe mity wirują wokół, tworząc dramatyczną nawałnicę, nie ma możliwości, aby nie
Kiedy przychodzi moment, w którym Zachód spotyka się ze Wschodem, komunizm koliduje z kapitalizmem, a wielokulturowe mity wirują wokół, tworząc dramatyczną nawałnicę, nie ma możliwości, aby nie wspomnieć o Hongkongu. Nastrojowy film pod tytułem "Chińska szkatułka" został nakręcony przez Wayne'a Wanga właśnie tam, na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy istnienia Hongkongu jako brytyjskiej kolonii. Jesteśmy świadkami faktycznych ceremonii, które miały miejsce, gdy po 156 latach Hongkong zostaje przywrócony Chinom. Niepokój i oczekiwanie to dwie główne emocje, które towarzyszą temu miastu jak gorączka podczas jego transformacji w każdej sekundzie tego melancholicznie lirycznego filmu. Tak jak to, że po jednej łodzi do portu przybije następna, jest pewne, że po 30 lipca 1997 roku nic już nie będzie takie samo. Ale w jaki sposób rzeczywistość się zmieni? Wszystkie wątpliwości stają się prądami zmieniającymi bieg rzeki, jaką jest życie dwojga głównych bohaterów - Johna (Jeremy Irons), brytyjskiego żurnalisty i pisarza, który pozostawił rodzinę w Anglii, oraz Vivian (Li Gong), pięknej kochanki Changa (Michael Hui), dealera, którego sympatia i biznes skłaniają ku Chinom. John, który jest narratorem tej smutnej filmowej opowieści, żył w Hongkongu wiele lat, które poświęcił na napisanie książki o tym osobliwym zakątku świata. Mimo to jednak, nadal pozostaje kulturowym odmieńcem, który spędza większość swojego czasu, chodząc po ulicach miasta i szukając ciekawych twarzy i intrygujących historii. Nawet jeśli ten surowy reporter o podkrążonych oczach nadal jest zauroczony Hongkongiem, to przede wszystkim widać jego zmęczenie. W krótkim czasie po tym, jak podczas przyjęcia sylwestrowego mdleje, badania medyczne wykazują, że cierpi na bardzo rzadką formę białaczki. Gdy zostaje poinformowany, że zostało mu od trzech do sześciu miesięcy życia, John postanawia zataić wieść o swojej chorobie przed Vivian i swoim najlepszym przyjacielem, Jimem (Ruben Blades), latynoamerykańskim dziennikarzem. Jego cierpienie jednak sprawia, że postanawia zawalczyć o swoją miłość, która nigdy nie została skonsumowana. Pomimo że "Chińska szkatułka" jest opowieścią o ludziach, której należy wysłuchać, to przede wszystkim ukazuje nam znaczenie najnowszych dziejów Hongkongu. Wieloznaczność losów bohaterów jest metaforą miasta, które samo w sobie jest symbolem złudności, jakie niosą ze sobą zmiany historii. Nawet jeśli film zawiera rasistowskie banały na temat dziwaczności Azjatów i tajemniczości Wschodu, to jest jednocześnie tak metafizyczny, że posiada swoją specyficzną, transcendentalną głębię. Vivian okazuje się całkowicie pozbawioną przeszłości piękną kobietą, która uciekła z Chin do Hongkongu, by odbić się od dna, a droga do celu prowadziła przez prostytucję. Chcąc udowodnić rodzinie, że jej się powiodło, wysyła do domu fałszywe zdjęcia przedstawiające ją jako żonę Changa, który nawet nie chce myśleć o małżeństwie ze względu na jej przeszłość. Kiedy Vivian wreszcie decyduje się oddać Johnowi, to robi to pod innym imieniem, udając kogoś, kim tak naprawdę nie jest. Kiedy John szwenda się po mieście ze swoją kamerą, natyka się na buntowniczkę z rzucającą się w oczy blizną na twarzy (Maggie Cheung), oferuje jej pieniądze w zamian za jej opowieść. Jean, bo tak ma na imię dziewczyna, opowiada mu historię niezwykle jaskrawą, ale czy prawdziwą? Po tym, jak Jean opowiedziała mu o swojej minionej miłości, John odnajduje jej zaginionego kochanka, lecz okazuje się, że ich związek to fikcja. Jean wpada w szał, a Johnowi nie dane jest poznać prawdę. Symbolika "Szkatułki" jest budowana przez wiele wizualnych metafor, które przewijają się podczas trwania filmu. Czy wprost zabójcze zdjęcia Vilko Filača są bardziej prawdziwe niż ujęcia kamery Johna? Ta filmowa mikstura prawdziwych i zmyślonych wydarzeń jest tak zmieszana, że nie sposób odróżnić prawdy od fabularnej fikcji. Nawet, jeśli momentami "Chińska szkatułka" może wydawać się zbyt schematyczna, to jej liryka i wspaniałe kreacje sprawiają, że jej echo pozostaje w nas na długo po tym, jak skończą się napisy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones