Słaby film, zdecydowanie nie polecam. Może warty uwagi dla wąskiej grupy wielbicieli komiksów, ale dla kinomaniaka z bardziej klasycznymi upodobaniami - nie.
co oznacza, że nie powinien być i dla mnie, w końcu lubię klasyczne upodobania, a jednak jest po prostu zajebisty:)
carmen, sin city jest dobrym filmem dlatego, ze odstaje od grupy, jak kazdy film zwiazany z quentinem tarantino jest ciekawszy od wszystkich, odwaze sie powiedziec nawet klasykow, ktore rowniez cenie.
Po ogladnieciu tego akurat filmu, nie potrafilem sobie ogarnac w mej malej glowce, ile tam sie wydarzylo. Na pewno nie jest to nudne kino, posiada specyficzny klimat, moze dosc nierealny swiat i przerysowane sceny walki, ale w tym akurat tkwi smaczek.
No coz, kino QT ma albo wielbicieli albo hejterow ;)
Mistrzuniu, ten film nie jest QT.....Mniemam że chodzi Ci o Tarantino?.....Jeśli się mylę to sorry:)
Raczej chodziło mu że jest związany z Tarantino co wcale nie mówi że jest jego.
Sin City to produkcja Rodrigeza (sora za pisownie) a Tarantino jak wiadomo wyreżyserował tylko jedną scene.
Jak dla mnie film jest czymś niezwykłym coś co rzadko zdarza się kinie.
Genialnie to podsumował seprioth w tym temacie: http://www.filmweb.pl/film/Sin+City+-+Miasto+grzechu-2005-112584/discussion/Uczt a+dla+zmys%C5%82%C3%B3w,1650352
@volpi
Na prawdę wypowiedź na poziomie... a raczej poniżej poziomu
Co do filmu:
Dla tych co mieli styczność z komiksami Franka Millera film będzie arcydziełem. Jest wiele komiksów zekranizowanych typu Spider-Man, Batman czy X-men ale jest też Sin City które zostało PRZENIESIONE na ekran. Tak na prawdę to na ekranie oglądamy komiks a nie film oparty na wydarzeniach z komiksu (za to wielki szacunek dla Rodrigueza) Klimat jaki jest na ekranie jest po prostu niepowtarzalny a dodatkowego smaczku dodają tu zachrypłe głosy Rourke i Willisa . Dla fanów Rodrigueza albo Tarantino Sin City to kawał dobrego kina.
Dla tych co nie lubią komiksów Franka Millera lub nie lubią stylu wyżej wymienionych Panów Sin City to średniak.
Wybacz, ale po prostu dla mnie ten film to arcydzieło i nic, a nic nie zmieni mojej opinii na temat ludzi którzy nie lubią kina akcji, komiksów, Millera, etc. Piszę te komentarze jedynie z mojego subiektywnego punktu widzenia, i przedstawiem szczerze to co mi przychodzi do głowy. No cóż, sam wiem, że moja postawa jest stosunkowo antyspołeczna, ale względnie mam to gdzieś
nie miałem styczności z komksami, żadnymi komiksami....poprostu nie lubie ich czytać, a jednak Film jest dla mnie arcydziełem, niesamowity klimat. Film albo przypadnie do gustu albo nie, jest cholernie specyficzny ;)
A ja się zgodzę z założycielką tematu - też nie jestem zachwycony. Film według mnie należy oceniać dwojako. Raz, za wykonanie, które jest naprawdę imponujące i ponownie, biorąc pod uwagę sensowność, należy ocenić samą historię zawartą w tej produkcji. A z tym już jest niestety problem, ponieważ Sin City wydaje się po prostu zwykłą ekranizacją cienkich rysunkowych opowiastek, które na pewno nie bawią wszystkich. Sam osobiście uważam, że fabuła jest po prostu jedną wielką efekciarską bzdurą i takie rzeczy, jak tony ołowiu wpakowane w bohaterów to nic ciekawego.
Muszę jednak uczciwie przyznać się, że nigdy wcześniej nie miałem jakiejkolwiek styczności z twórczością pana Millera, stąd też może wynikać moje rozczarowanie. Mimo wszystko, jako takim miłośnikiem komiksów jestem i np. "300" to dla mnie wciąż niedościgniony wzór do naśladowania dla każdego reżysera biorącego się za ekranizację jakąkolwiek. Choć może diabeł tkwi w tym, że po prostu wolę od Sin City oryginalną fabułę "300", która jest mi bliższa.
Dla mnie jesli chodzi o klimat i ekranizacje komiksu to Strażnicy sa mistrzostwem świata, pozdrawiam
Przede wszystkim jest wg. mnie dość nudny i niczego ze sobą nie niesie. Tak naprawdę to tylko zabijanie, ciachanie, odcinanie fiutów itd. Nie wiem, jak kiedyś ten film mógł mi się strasznie podobać, teraz nawet narracja, "komiksowe" zdjęcia i inne już mi nie podchodzą.
Ha ha, a to dobre ! ; D
Ambitne kino dla ambitnego i dojrzałego widza? No ciekawe, ciekawe. Co w tym filmie jest ambitnego? I Czyżbyś sugerował, że jestem jakimś małolatem?
A tak w ogóle to ciekawy (?) masz gust - nie słyszałem o ani jednym filmie, który oceniłeś najwyżej (oprócz "9. kompanii).
O, świetnie. Przeczytam komiks, to może i film mi się spodoba. Pójdę do szkoły filmowej, i być może polubię "Sin City" . Niezły dżołk, nie ma co... Film ma być dla mnie, a nie ja dla niego. Ma mi się spodobać i już, a nie ma być tak, że ja będę robił jakieś różne rzeczy, byleby tylko mi przypadł do gustu.
Nie rozumiem o co chodzi z tymi aktorami, którzy świetnie zagrali - przecież tam tak naprawdę nie było niczego do zagrania: żadnych dramatycznych scen, dialogów, momentów załamania, jednym słowem niczego. Świetne role aktorskie to np. Marlon Brando w "Ojcu Chrzestnym", albo Jack Nicholson w filmie "Lot Nad Kukułczym Gniazdem". I te dwa filmy to jest dopiero ambitne kino, które daje do myślenia, uczy wiele, pokazuje dramaty życiowe itd. Ale jeżeli jesteś po szkole filmowej (?), to powinieneś już wiedzieć.